Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Postanowiłam do was napisać list i podzielić się swoimi doświadczeniami, które mnie spotkały. Nazywam się Rozalia, mam 67 lat. Jestem osobą bardzo wierzącą i uczestniczącą w różnych praktykach religijnych. Bardzo często uczestniczyłam w nocnych czuwaniach: w Sosnowcu - Trzebini - Częstochowie - Warszawie - Krakowie, ale od 4 lat zachorowałam na nowotwór. Lekarze nie dawali mi długiego życia bez chemioterapii i leków przeciwnowotworowych. Stał się odmówiłam, bo zostałam częściowo uzdrowiona. Otrzymałam dużo łask Bożych za wstawiennictwem m.in. Rozalii Celakówny, do której również się modliłam i prosiłam o uzdrowienie. Jestem pewna, że ona w tym uzdrowieniu uczestniczyła. O Rozalii już dawno słyszałam i się jej polecałam, ponieważ była moją imienniczką. Którejś nocy, gdy cierpiałam i się modliłam na różańcu, który mi zawsze towarzyszy, widziałam jak przyszła do mnie i uśmiechając się zaśpiewała bardzo piękną pieśń - zapytałam: "Czy to ty Róziu?", nie dostałam żadnej odpowiedzi i znikła.
Chcę napisać, że różne miałam widzenia od młodych lat i widziałam różne rzeczy. Pan Bóg i Najświętsza Matka Boża dawali mi różne znaki, ale będąc młodą osobą, nie zawsze w łasce Bożej, nie zdawałam sobie z tego sprawy. Ponieważ nie dawało mi to spokoju, zwierzyłam się niektórym osobom, lecz nie trafiłam na odpowiednie. Zostałam wyśmiana, więc dałam sobie spokój. Otrzymałam też 8 lat temu przekaz od Jezusa Chrystusa, nie widząc Go, ale słysząc, jak zwrócił się tymi słowami: "Jestem Jezus z Nazaretu - i powiedział - niech ludzie zakładają Jerycha i modlą się, aby z Polski wyszedł Jezus Król Polski". Następnie przez jakiś czas widziałam Pana Jezusa w Monstrancji, że jest i czuwa nad nami oraz dwóch Aniołów, którzy klęczeli przy nim.
To wam chciałam przekazać i bardzo bym się cieszyła, gdyby Rozalia została wyniesiona na ołtarze, a ja jestem pewna, że za jej przyczyną zostałam uzdrowiona i jestem osobą świadomą tego, co opisałam. |