Obiecałam złożyć świadectwo o S.B. Rozalii Celakównie, aby została wyniesiona na ołtarze, ale ciągle nie miałam czasu, a to zapomniałam itp. W końcu zdecydowałam się napisać.
Kiedy w roku Pańskim 1998 pojechaliśmy małą grupką do Krakowa do Kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa, tam poznałam S.B. Rozalię Celakównę z opowieści. Udaliśmy się także na jej grób. Wtedy to miałam na palcu dziwną narośl, która się nie goiła i mnie niepokoiła. Kolega, który był z nami, kazał nam wziąć listek lub grudkę ziemi z mogiły. Wzięłam listek i przyłożyłam na narośl. Po niedługim czasie narośl zginęła i nie ma jej do dziś.
Kupiłam także książkę, w której jest Nowenna do Najświętszego Serca Pana Jezusa za przyczyną S.B. Rozalii. Kiedy moja siostra znalazła się w trudnej sytuacji życiowej, odmówiłam tę nowennę w jej intencji. Pod koniec jej odprawiania siostra dostała pracę. Odmawiałam ją także za swoją szwagierkę, która była chora na chorobę nerwową i była w szpitalu psychiatrycznym w Jarosławiu. Po odmówieniu nowenny do Serca Pana Jezusa za wstawiennictwem S.B. Rozalii wróciła do domu zdrowa. Dziękuję za łaski, które otrzymałam z hojności Serca Pana Jezusa za przyczyną S.B. Rozalii Celakówny. |