Chciałabym gorąco podziękować Najświętszemu Sercu Jezusa za łaski życia i zdrowia otrzymane przez wstawiennictwo S.B. Rozalii Celakówny. Dopiero 3 lata po ślubie zaszłam w ciążę. Radość była wielka. Jednakże lekarz orzekł, że jest to ciąża poronna, prawdopodobnie nie do utrzymania. Leżałam plackiem nie mogąc się ruszyć, aby nie dostać krwotoku i błagałam Serce Jezusa w modlitwie nowenny do Rozalki o cud zdrowia i życia. W maju 1999 roku urodziłam zdrowego syna. W styczniu br. okazało się, że jestem ponownie w ciąży. Od początku rokowanie na urodzenie zdrowego dziecka było niewielkie. Utrzymywały się krwawienia, a od 5 miesiąca skurcze macicy po 20 razy na dobę. Sama również chorowałam aż 3 razy na anginę, na grypę i 3 razy miałam zapalenie błony śluzowej macicy. Leżałam od stycznia nie mogąc się ruszyć. Znów rozpoczęłam nowennę do Rozalki o uproszenie łaski zdrowia i życia dla dziecka. Kończyłam jedną nowennę i rozpoczynałam następną i tak do dnia porodu. Wierzyłam, że jest to moja ostatnia deska ratunku. W sierpniu 2003 r. urodziłam zdrowego syna. I wtedy zdałam sobie sprawę jak gorąco Rozalka orędowała za mną u Serca Jezusa. Dziecko było ułożona skośnie, szło brodą do przodu, co groziło zerwaniem jego kręgosłupa. Poza tym miało na potylicy olbrzymi węzeł i pętlę na szyi z pępowiny. Lekarz będący przy porodzie stwierdził, że to cud, ponieważ dziecko urodziło się całe i zdrowe, ważyło 4400 g i miało 60 cm długości. Podobne przypadki kończyły się zgonem dzieci. Obiecałam, że jeżeli wszystko ułoży się dobrze napiszę podziękowanie co też czynię. Wierzę, że Rozalia jest wielką świętą w niebie. |